
Myślimy o terapii genowej. Może kiedyś uda się nam wyprodukować taki wirus z prawidłowym genem, który będzie można umieścić w naczyniu wieńcowym serca pacjenta, aby proces miażdżycowy został zahamowany.
Rozmowa z prof. Januszem Limonem, laureatem Nagrody FNP za rok 2004
Nagrodą Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2004 w dziedzinie nauk przyrodniczych i medycznych uhonorowany został prof. Janusz Limon, kierownik Katedry Biologii i Genetyki Molekularnej Akademii Medycznej w Gdańsku. FNP wysoko oceniła wyniki badań zespołu prof. Limona dotyczące zwłaszcza transformacji chromosomowej w guzach nowotworowych człowieka, jak również prace naukowe prowadzone wspólnie z klinicystami, a służące terapii chorych.
Gratulujemy serdecznie nagrody! O wymierne, liczące się w kraju i w świecie wyniki badań genetycznych wcale nie jest łatwo. Badania te budzą ogromne nadzieje i emocje przede wszystkim u ludzi ze schorzeniami uwarunkowanymi genetycznie. Wypada zatem postawić elementarne pytanie: co to jest gen?
- Pojawiamy się na świecie, jak wiadomo, dzięki jednej komórce jajowej i jednemu plemnikowi. Jedna połowa informacji genetycznej pochodzi od ojca, a druga od matki. Wskutek połączenia się komórki jajowej z plemnikiem powstaje jedna komórka, zwana zygotą. Z zygoty rozwija się człowiek w całej swej złożoności. Kwas dezoksyrybonukleinowy (DNA), będący nośnikiem informacji genetycznej, zawarty jest w czterdziestu sześciu chromosomach, ponieważ i komórka jajowa, i plemnik mają po dwadzieścia trzy chromosomy.
Zatem w chwili zapłodnienia zygota zawiera 46 chromosomów.
- Zgadza się. Kwas DNA posiada w każdej komórce długość 186 cm. Wygląda jak kłębek wełny. Jeśli zatem komórka macierzysta chce się podzielić na dwie potomne - bo na tym właśnie polega przekazywanie informacji genetycznej - wówczas nitka „kłębka wełny” skraca się i grubieje, a następnie powstają chromosomy. Głównym zadaniem chromosomów jest bezpieczne przekazanie genów komórce potomnej. A gen jest odcinkiem kwasu DNA, kodującego na przykład określone białko, enzym itp. Może to dotyczyć różnych elementów budowy ciała. Kryją się za tym, między innymi, różne cechy wyglądu potomka, a także cechy jego zdrowia.
Sprawa wydaje się prosta.
- Ale tak nie jest. Określona cecha nie jest kodowana tylko przez jeden gen, czyli odcinek DNA. Bardzo wiele cech człowieka i jego chorób zależy od wielu genów, a także od środowiska. Pojawiająca się choroba jest efektem działania zarówno genów, jak i środowiska, w którym człowiek żyje.
Skąd wzięło się u Pana szczególne zainteresowanie genetyką?
- Zdecydował o tym szczęśliwy zbieg okoliczności. Kiedy byłem na pierwszym roku medycyny w gdańskiej Akademii Medycznej - a działo się to w 1964 roku - zajęcia z biologii prowadził profesor Fryderyk Pautsch, człowiek o niezwykłej osobowości, syn malarza z Krakowa. Jego wykłady były fascynujące. Profesor Pautsch nie ulegał żadnym modom. Rzetelnie przedstawiał wiedzę. Na jednym z jego wykładów obejrzałem pod mikroskopem chromosomy człowieka. Były one wybarwione na kolor purpurowy. Do dziś pamiętam ten obraz. Dokładnie uzmysłowiłem sobie wtedy, że w owych chromosomach zawarte są geny konkretnego pacjenta, kodujące wszystkie jego cechy. Wydało mi się to niezwykle interesujące. I tak się zaczęło.
W okresie PRL pracownikom naukowo-dydaktycznym brakowało wszystkiego. Laboratoria naukowe nie posiadały nowoczesnej aparatury, fundusze na badania były bardzo skromne...
- Ale szczęście mi sprzyjało. Trafiłem do dobrego środowiska naukowego. Gdybym nie chodził na wykłady profesora Pautscha i nie zapisał się do koła naukowego, a potem gdybym nie spotkał grona mądrych i życzliwych pracowników naukowo-dydaktycznych, moje życie zawodowe potoczyłoby się inaczej. W latach sześćdziesiątych - a doskonale pamiętamy, jaka była wtedy Polska - praca naukowa dawała mi poczucie wolności i niezależności. Pierwsze badania były dość proste. Nie wymagały zbyt wielu środków finansowych. Badałem chromosomy żab z różnych okolic Gdańska, a w latach siedemdziesiątych zająłem się badaniem chromosomów pacjentów z Poradni Dziecięcej, kierowanej przez profesora Kazimierza Erecińskiego.
Jaki materiał pobiera się do badań genetycznych?
- Głównie krew. Komórki krwi hoduje się w specjalnych butelkach. Chromosomy pojawiają się w pewnym momencie życia komórki. Problem polega na tym, aby je wyizolować. Trzeba mieć odpowiednie metody. Uzyskanie chromosomów z guzów nowotworowych - a tym właśnie się zajmujemy - nie jest łatwe.
Polskiego Nobla 2004 otrzymał Pan, między innymi, za opracowanie oryginalnej metody uzyskiwania chromosomów.
- W nauce trudno o całkowicie nowe i oryginalne metody. Zawsze istnieją poprzednicy. Do naszej dyspozycji jest bogata literatura. Swoją metodę opracowałem w Stanach Zjednoczonych, w pracowni profesora Avery.ego Sandberga, w Rosvell Park Cancer Institute w Buffalo, w stanie Nowy Jork. Przebywałem tam na rocznym stażu w latach osiemdziesiątych. Przede mną w pracowni profesora Sandberga był mój wychowanek doktor Zenon Gibas, który również opracował dobrą metodę izolacji chromosomów i też korzystał z doświadczeń poprzedników. Ja natomiast rozwinąłem jego metodę i dodałem do niej nowe elementy. Utworzyłem metodę powtarzalną, niezawodną, powołując się, oczywiście, na wszelkie publikacje, z których korzystałem.
Na czym polega ta metoda?
- Guz nowotworowy, pobrany przez chirurga, tnie się na kawałki i trawi je kolagenazą, czyli enzymem nie niszczącym komórek. Z kolei uzyskuje się zawiesinę komórek, którą należy umieścić w płynie hodowlanym. Oczywiście wcześniej oddziela się komórki nowotworowe od prawidłowych, ponieważ każdy guz nowotworowy posiada takie komórki. Z wyhodowanych komórek uzyskuje się chromosomy. W latach osiemdziesiątych w instytucie w Buffalo pracował świetny chirurg Karakousis, który operował dużo mięsaków. Są to guzy nowotworowe tkanek miękkich, a także kości. Zatem nie brakowało dobrze zdiagnozowanego materiału do badań. Dzięki tym doświadczeniom jako pierwszy w świecie opisałem wówczas zjawisko swoistości, zachodzące w mięsakach u pacjentów dorosłych. Kierowany przeze mnie zespół wykrył, że we wszystkich komórkach maziówczaka złośliwego występuje translokacja chromosomów X i 18.
Jakie ma to znaczenie w medycynie?
- Ma to istotne znaczenie diagnostyczne. Maziówczak jest nowotworem stosunkowo rzadkim, jednak szczególnie złośliwym. Właściwe zdiagnozowanie go umożliwia podjęcie odpowiedniego, wczesnego leczenia...
Pełny tekst: kliknij tutaj
Fragment zamieszczony dzięki uprzejmości Redakcji Forum Akademickiego